Po wędrówce przez poranny, rześki las dotarliśmy na pole, gdzie czekało na nas kilka specjalnie zostawionych rzędów. Krótki odpoczynek i w ruch poszły wiadra i kosze. Praca wymagała nie tylko siły, zręczności i spostrzegawczości, ale też współpracy, bo noszenie pojemników i wysypywanie do worków w pojedynkę było raczej trudne. A że rączek do pracy było dużo, robota poszła szybko. Teraz nadszedł czas na przyjemności w postaci słodkiego poczęstunku i pieczenia kiełbaski przy ognisku, w którym wylądowało trochę pozbieranych ziemniaków. Czekanie wypełniły nam zabawy: slalom ze zbieraniem ziemniaków, gra w piłkę i turlanie się ze zbocza po miękkiej trawie (uwaga na krowie placki!). Gdy „pieczoki" były już gotowe okazało się, że dzieci mają pełne brzuszki i nie wszyscy mają chęci na jedzenie. Za to my opiekunki i owszem, bo przecież smaki dzieciństwa się nie starzeją! Powrót do szkoły w przyjemnym słońcu, zakończył, tę pełną wrażeń wyprawę.
      Bardzo dziękujemy za zaangażowanie w przygotowanie tego dnia gospodarzom p. Annie i Kazimierzowi Michałek, rodzicom: Roksanie Michałek, Krystynie Wrzask i Annie Czepczor.