Żeby w pełni poczuć wakacyjną atmosferę, pierwszy dzień rozpoczęliśmy wspólnymi zabawami sportowo – tanecznymi na boisku. Potem były bardzo pracochłonne zajęcia ozdabiania koszulek pisakami do tkanin. Powstawały prawdziwe dzieła sztuki, na których znalazły się podpisy kolonistów. Ustawiła się też spora kolejka do gabinetu dyrektora po „autograf”. W samo południe zostaliśmy zaproszeni przez p. Łukasza Łupieżowca na pokaz dotyczący wyposażenia wozu strażackiego OSP Istebna Zaolzie. Wspólnie z nami brała w nim udział Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza.

                  Drugiego dnia, wyposażeni w zapasy wody ruszyliśmy spod szkoły na Złoty Groń. Słoneczko przygrzewało, ale na szczycie czekała na nas orzeźwiająca kąpiel w basenie, z przepięknym widokiem na Istebną. Mieliśmy do dyspozycji także boisko do piłki siatkowej i plac zabaw. Na koniec pyszna pizza przy elegancko zastawionych stołach.

                  Kolejnego dnia mieliśmy w planach wyjście do Koniakowa. Spacer wzdłuż Rastoki był bardzo przyjemny, ale strome podejście wszystkim dało się we znaki. Zmęczeni, chętnie rozsiedliśmy się na szerokich ławach w Centrum Pasterskim w Koniakowie. Uczestniczyliśmy w warsztatach robienia bundzu, który powstawał dosłownie na naszych oczach. Dowiedzieliśmy się m.in. czym różni się oscypek od innych serów góralskich. Zobaczyliśmy również jakich narzędzi używali nasi dziadkowie, żeby z runa owiec zrobić kłębek wełny. Ciekawą pamiątką, którą dzieci wykonywały samodzielnie, był magnes-owieczka. Na koniec odbyła się degustacja „wykapanego” bundzu i innych serów wytwarzanych w bacówce. Potem przeszliśmy do  Chaty na Szańcach, gdzie przywitał nas „strażnik zmierzchu”, czyli p. Tadeusz Rucki. Bardzo ciekawie i zabawnie opowiadał o położeniu geograficznym Koniakowa i jego przeszłości. Wszyscy mogli popróbować swoich umiejętności w graniu na rogach i trombicie. Pobyt w Koniakowie zakończyliśmy u p. Małgosia Pawlusińskiej, która  ugościła nas na swoim podwórku zimnymi napojami i pysznymi przekąskami. Na Zaolzie dojechaliśmy turystyczną ciuchcią, podziwiając widoki i machając napotkanym przechodniom.

                   Następnego dnia obraliśmy kierunek  Istebnej  Andziołówki, ale tym razem podjechał po nas autokar. Obejrzeliśmy piękne prace plastyczne w Muzeum Jana Wałacha, gdzie mogliśmy odszukać portrety naszych przodków uwiecznione na obrazach i drzeworytach. Później p. Zbigniew Wałach opowiedział nam jak powstają instrumenty  ludowe i wysłuchaliśmy ich brzmienia. Przy okazji nasi uczniowie zaprezentowali swoje umiejętności gry na skrzypcach. Po powrocie zajęliśmy się  wykonaniem kul do kąpieli, a w międzyczasie bawiliśmy się na boisku i przyszkolnym placu zabaw.

                  Ostatni dzień upłynął nam  pod znakiem prac kulinarnych. Samodzielne przygotowywanie ciasta na gofry, krojenie owoców  i ubijanie śmietany zajęło sporo czasu, ale efekt końcowy był bardzo smakowity! Potem, żeby trochę „spalić” te pyszności poszliśmy do lasu na „podchody”. Pierwsza grupa zajęła się oznakowaniem trasy i wytyczaniem zadań, a druga skrzętnie je realizowała. Zadania były urozmaicone, a trasa wcale nie taka krótka… Było dość survivalowo, szczególnie kiedy okazało się, że po powrocie trzeba zabrać się do obierania ziemniaków na placki. Dla niektórych był to zupełny debiut kulinarny! Na szczęście obierek było dużo mniej niż ziemniaków, więc na obiad raczyliśmy się pysznymi plackami z blachy. I w ten sposób nasze półkolonie dobiegły końca. Ostatnim punktem było rozdanie pamiątkowych dyplomów przez dyrektora Bogdana Ligockiego.

Dziękujemy:

Pani Wójt Gminy Istebna Łucji Michałek-Chudeckiej, za pomysł i inicjatywę zorganizowania półkolonii;

Pracownikom Centrum Usług Wspólnych za zabezpieczenie środków finansowych i rozliczenie półkolonii;

Obsłudze szkoły za przygotowanie posiłków;

Dyrektorowi, za wszechstronną pomoc;

Wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, by dzieci ze szkoły na Zaolziu mogły tak atrakcyjnie i radośnie spędzić czas na półkoloniach.

Barbara Dymarek i Edyta Kukuczka