27 Październik 2019, 14:27
Wykorzystując słoneczną aurę postanowiliśmy 26 września b.r. wybrać się na szkolny rajd na Stożek. Pomysł już od dawna plątał się po naszych głowach, ale jakoś wciąż coś stało na przeszkodzie jego realizacji. Tym razem o mały włos byłoby podobnie, bo w zaplanowany dzień silne mgły nadciągnęły akurat nad naszą Trójwieś . Na szczęście jednak zebraliśmy się prawie w komplecie, więc o odwrocie nie było już mowy. Dojeżdżając do Wisły autobusem, zobaczyliśmy, że niebo rozpromienia się nad nami, więc z nieukrywana ulgą odwzajemniliśmy się wdzięcznym uśmiechem.

Podejście pod stację wyciągu narciarskiego z Wisły Głębce okazało się dość łatwe. Prosta, mało ruchliwa a przy tym urokliwa droga, mijała nam bardzo szybko. Uczniowie z klas 2. i 3. jako pierwsi dzielnie maszerowali z naszym głównym organizatorem p. Janiną Orzech. Starsi, idący za nimi, wcale nie musieli specjalnie zwalniać tempa. Jeden przystanek w porze przerwy śniadaniowej w zupełności wystarczył, żeby trochę odpocząć. Podczas niego uczniowie klasy 4. i 5. kręcili się wokół swoich nowych wychowawców: p.Elżbiety Goryczki i p. Natalii Muchy.
Do wyciągu doszliśmy w samą porę, obsługa już na nas czekała i po uregulowaniu spraw finansowych, kolejka ruszyła. Ustawiliśmy się w pary: starsze dziewczyny z młodszymi uczniami, ci co się bali, z tymi odważniejszymi i tak powolutku wszyscy dostaliśmy się na górę. Trasa, choć dosyć krótka, dla niektórych okazała się dużym wyzwaniem, kiedy trzeba było opanować własny niepokój a czasem i lęk.
Na samym szczycie odsłoniły się nam przepiękne, jesienne widoki, pogoda sprzyjała a malownicze stare, górskie schronisko zapraszało do wejścia. Powodzeniem cieszyły się w nim oczywiście pamiątkowe magnesy i breloczki oraz...gorąca czekolada. Na zewnątrz panował chłód a w środku było naprawdę ciepło i przyjemnie. Kiedy już „oblężenie" tego budynku zostało zakończone i coraz więcej osób zaczęło pytać o drogę powrotną, zebraliśmy się do wyjścia. Niebo w tym czasie niebezpiecznie się zachmurzyło, więc zrobiliśmy tylko kilka pamiątkowych zdjęć i ruszyliśmy powrotnym szlakiem w stronę Istebnej.
Schodziliśmy ze Stożka klasami zaczynając znów od tych najmłodszych. Pani Anna Dziewior zerkała na poczynania klasy 6, a na końcu pod moim okiem „starszyzna" czyli 7 i 8, która przez wieloletnie łączenie właściwie zawsze trzyma się razem. Peleton zamykał p. Dariusz Pawełek wędrując z sękatym kosturem i jak pasterz zgarniając pozostające na tyłach „owieczki" ...szukające grzybów i borówek. Umazani na fioletowo – a było od czego, z workami grzybów – wysyp nadal trwał, a niektórzy z odciskami na nogach, dotarliśmy wreszcie do Istebnej Bucznika.
I tak skończył się nasz rajd na Stożek, a rodzice zabierający swoje pociechy do domów powiadali, że gdzieniegdzie jednak padał deszcz...A nam się udało!
Dodam jeszcze, że klasy 0 i 1 też miały tego dnia dłuższy spacer zamiast codziennych zajęć. Wspólnie z paniami-Edytą Kukuczką, Moniką Baraniok i Martyną Łupieżowiec doszli szlakiem turystycznym wzdłuż doliny Olzy do zbiornika wodnego na Gańczorce.
Dziękujemy za wspólną trasę i opiekę rodzicom: p. Mirosławie Haratyk, p. Annie Zowada, p.Barbarze Bocek.
Barbara Dymarek
Do wyciągu doszliśmy w samą porę, obsługa już na nas czekała i po uregulowaniu spraw finansowych, kolejka ruszyła. Ustawiliśmy się w pary: starsze dziewczyny z młodszymi uczniami, ci co się bali, z tymi odważniejszymi i tak powolutku wszyscy dostaliśmy się na górę. Trasa, choć dosyć krótka, dla niektórych okazała się dużym wyzwaniem, kiedy trzeba było opanować własny niepokój a czasem i lęk.
Na samym szczycie odsłoniły się nam przepiękne, jesienne widoki, pogoda sprzyjała a malownicze stare, górskie schronisko zapraszało do wejścia. Powodzeniem cieszyły się w nim oczywiście pamiątkowe magnesy i breloczki oraz...gorąca czekolada. Na zewnątrz panował chłód a w środku było naprawdę ciepło i przyjemnie. Kiedy już „oblężenie" tego budynku zostało zakończone i coraz więcej osób zaczęło pytać o drogę powrotną, zebraliśmy się do wyjścia. Niebo w tym czasie niebezpiecznie się zachmurzyło, więc zrobiliśmy tylko kilka pamiątkowych zdjęć i ruszyliśmy powrotnym szlakiem w stronę Istebnej.
Schodziliśmy ze Stożka klasami zaczynając znów od tych najmłodszych. Pani Anna Dziewior zerkała na poczynania klasy 6, a na końcu pod moim okiem „starszyzna" czyli 7 i 8, która przez wieloletnie łączenie właściwie zawsze trzyma się razem. Peleton zamykał p. Dariusz Pawełek wędrując z sękatym kosturem i jak pasterz zgarniając pozostające na tyłach „owieczki" ...szukające grzybów i borówek. Umazani na fioletowo – a było od czego, z workami grzybów – wysyp nadal trwał, a niektórzy z odciskami na nogach, dotarliśmy wreszcie do Istebnej Bucznika.
I tak skończył się nasz rajd na Stożek, a rodzice zabierający swoje pociechy do domów powiadali, że gdzieniegdzie jednak padał deszcz...A nam się udało!
Dodam jeszcze, że klasy 0 i 1 też miały tego dnia dłuższy spacer zamiast codziennych zajęć. Wspólnie z paniami-Edytą Kukuczką, Moniką Baraniok i Martyną Łupieżowiec doszli szlakiem turystycznym wzdłuż doliny Olzy do zbiornika wodnego na Gańczorce.
Dziękujemy za wspólną trasę i opiekę rodzicom: p. Mirosławie Haratyk, p. Annie Zowada, p.Barbarze Bocek.
Barbara Dymarek